Dzisiejszy post to niespodzianka. Pierwszy na moim blogu wpis gościnny! Moim gościem jest Monika, autorka bloga Małe – Duże. Postanowiła ona „przemycić” kilka swoich ulubionych zabaw z przedszkola do szkoły podstawowej. Zapraszam do lektury!
Cześć! Nazywam się Monika i od prawie dwóch lat prowadzę bloga dla nauczycieli o nazwie Małe pomysły – duże inspiracje. Od ponad 6 lat pracuję w przedszkolu jako wychowawca, mniej więcej też od tylu uczę angielskiego. Pracuję w dwóch przedszkolach, w jednym prowadząc swoją grupę pięciolatków, a także zajęcia językowe, w drugim natomiast prowadzę tylko język angielski. Głównie pracuję z dziećmi przedszkolnymi i uczniami klas 1-3, ale to właśnie w klimacie przedszkolnym czuję się najlepiej. Z resztą – kto by się nie czuł? Mogę się bawić cały dzień pod edukacyjnym pretekstem:). Przygotowałam więc kilka zabaw, które na co dzień bawię się z moimi przedszkolakami, na wprowadzenie lub powtórzenie słownictwa. W większej mierze będą to zabawy z flashcards, gdyż nie wymagają one zbyt wielu przygotowań.
Letters. Do tej zabawy potrzebujemy flashcards i zestawów liter. Dzieci dzielimy na grupy, każda z nich otrzymuje zestaw literowy. Flashcards kładziemy na pierwszej ławce, z przodu sali. Dzieci ustalają w swoich grupach kolejność -kto jako pierwszy wykona zadanie. Na znak nauczyciela jeden uczeń z każdej grupy podbiega do ławki, chwyta kartę i powraca do swoich współzawodników. Następnie grupa musi ułożyć z liter to, co było przedstawione na karcie. Po ukończeniu zadania grupa podnosi ręce, nauczyciel sprawdza poprawność. Jeśli zadanie zostało wykonane poprawnie, grupa może pobiec po kolejną kartę.
Spin the bottle. Tę grę na pewno większość z was zna z lat młodzieńczych. Rozkładamy karty obrazkowe na podłodze i kręcimy butelką. Kręcący nazywa to, na co wskaże szyjka butelki. Grę można nieco urozmaicić: osoba siedząca naprzeciwko kręcącego nazywa to, na co wskazuje spód butelki lub w przypadku nieco starszych lub bardziej zaawansowanych klas – literuje. Z literowaniem też opcje są dwie: albo literuje to, co wskazała szyjka, albo to, co spód.
It’s green and small… To ulubiona zabawa nie tylko moich przedszkolaków, ale też i „szkolniaków”. Na stoliku/ławce/podłodze rozkładamy karty lub dowolne ilustracje, mogą przedstawiać słownictwo z zakresu różnych tematów – jako powtórzenie przed klasówką, końcem działu, albo z tylko jednego, np. wild animals. Dzieci wybierają sobie jedną ilustrację, którą opiszą. Ja z przedszkolakami głównie bazuję na kolorach, np. It’s green, yellow and brown, ale ze starszymi dziećmi można pokusić się o znacznie trudniejsze przykładowo części ciała, liczebniki itp. Zadaniem reszty grupy jest odgadnięcie o której ilustracji mowa. Na początek dobrze jest, gdy ilustracje nadal są widoczne, a uczniowie wybierają je tylko „w myślach”. Natomiast potem większa frajda jest, gdy dzieciaki zabierają karty do siebie, ale robią to z zamkniętymi oczyma.
Twister. To kolejna wszystkim znana gra, ale co najlepsze – równie dobrze bawią sie przy niej i dzieci, i dorośli. Ja swojego twistera często zamieniam, doklejając do kolorów np. owoce lub inne części ciała. I tak, zgodnie ze wskazaniem małej planszy, dzieci muszą ustawić np. left hand on the orange. Mega frajda, świetna także na lekcje na świeżym powietrzu.
Guess who? Ta gra wymaga trochę przygotowania – potrzebujemy tyle plansz do gry, ilu jest uczniów. W internecie jest bardzo dużo dostępnych opcji do wydruku. Dzielimy grupę na 2-3 osobowe zespoły i…pozwalamy im grać! Jeśli nie znacie zasad, to już tłumaczę: Każdy gracz posiada planszę z kilkunastoma osobami/zwierzętami/ przedmiotami. Zadając pytania, na które odpowiedzieć można tylko yes/no, eliminują niektóre z ilustracji, by na końcu odgadnąć, którą upodobał sobie przeciwnik.
Mam nadzieję, że pomimo szkolnych ławek dostrzegacie w dzieciach dzieci, a i sami w głębi serca tymi dziećmi jeszcze jesteście… i powyższe zabawy przypadną Wam do gustu.
Enjoy!
Monika
Jeśli spodobał Wam się wpis Moniki, zajrzyjcie koniecznie na jej bloga!
Małe – Duże znajdziecie na blogu oraz na Facebooku. Polecam!
GUESS WHO rzeczywiście nigdy sie dzieciakom nie nudzi ze względu na możliwości zastosowania różnorodnych plansz. Spin the Bottle zawsze budzi mnóstwo emocji! Bardzo fajne i uniwersalne zestawienie!
My też gramy często w Spin the bottle – też chyba nigdy się nie znudzi 😉
Bardzo lubię bloga Moniki 🙂 Spin the bottle to ulubieniec moich pierwszoklasistów, a Guess Who? nigdy się dzieciakom nie znudzi – moi potrafią kilka razy z rzędu zagrać tymi samymi planszami/kartami 🙂
Spin the bottle już nie raz ratowało mnie z opresji – gry zapomniałam jakejś gry albo zostało nam jeszcze kilka minut zajęć. Polecam każdemu 🙂